Dziś przychodzę z tematyką, której
zamierzam poświęcić znaczną część tej strony – zaburzeniami
odżywiania. Wiem, że na początek lepiej byłoby chociaż spróbować
nakreślić czym one są i jak naprawdę wyglądają, ale ten post
chciałam opublikować jeszcze przed świętami.
Tekst, który tu dla was skleiłam
dotyczy przede wszystkim tego, jak pomóc komuś, kto choruje na
bulimię albo kompulsywnie się objada i, co ważne, stara się
powrócić do zdrowia (p pełnowartościowa
dieta i wysiłek fizyczny). Spora część tego, co tu napisałam nie ma zastosowania w
przypadku anoreksji. Tekst powstał trochę dla mnie, trochę dla
innych bulimiczek, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy chcieliby
nam jakoś pomóc, ale za bardzo wiedzą jak się za to zabrać i w
efekcie, często nieświadomie, szkodzą.
Nie komentuj jej sposobu odżywiania się.
Mało jest na świecie ludzi, którzy
dobrze reagują na komentarze dotyczące ich sposobu odżywiania
się, ale bulimiczki są pod tym względem szczególnie wrażliwe.
Nie mów dziewczynie z zaburzeniami odżywiania ile ma jeść i w
jaki sposób powinna komponować swoją dietę, chyba, że prosi Cię
o radę (są szanse, że to zrobi, jeśli jesteś dla niej w tej
kwestii wzorem). Prawdopodobnie nie jesteś dietetykiem, a samo to,
że Twoja dieta dotąd nie zagwarantowała Ci zaburzeń odżywiania
czy otyłości nie czyni jej dobrą dla drugiego człowieka. Zresztą,
coś takiego jak uniwersalny jadłospis nie istnieje.
Warto uodpornić się też na
informacje (przekazywane średnio co tydzień) o nowym sposobie
żywienia, który zainteresowana zamierza wprowadzić w swoje życie.
W takiej sytuacji najlepiej po prostu życzyć powodzenia, nie
wgłębiając się w temat, nawet, jeśli masz niemal stuprocentową
pewność, że ten pomysł modyfikacji jadłospisu nie wypali. Osoba
z problemami z jedzeniem ciągle szuka swojej żywieniowej drogi i
nie ma w tym nic złego. Niektóre diety, nawet te wykluczeniowe,
faktycznie okazują się pomocne w walce z chorobą. Miej na uwadze,
że w każdej walce przegranym jest tylko ten, kto stoi w miejscu.
Nie komentuj jej masy ciała.
Po prostu tego NIE RÓB. Nie ważne czy
właśnie przytyła dziesięć kilo i ledwo mieści się w spodnie,
które kiedyś na niej wisiały (autentyczny przykład z soboty,
pozdrawiam serdecznie). Wahania wagi są nieodłączną częścią
problemów z jedzeniem. Przytycie może, na przykład, wiązać się
z cyklem napadów obżarstwa czy początkową fazą zaprzestania
kompensacji. Zwrócenie na nie uwagi, niezależnie od przyczyny, na
pewno nie będzie motywujące. Uwagi odnośnie utraty masy ciała
zachęcają do kontynuowania zachowań, które do nich doprowadziły,
co może mieć zastosowanie w przypadku osób otyłych, ale być
toksyczne dla tych, które już nie powinny redukować swojej masy
ciała. Zrezygnuj z komplementów dotyczących sylwetki (o obelgach
chyba nie muszę mówić, prawda?), a jeśli chcesz powiedzieć
bulimiczce coś miłego – odnieś się do fryzury czy makijażu.
Raz Laury są chudsze, raz Laury są grubsze (tylko choker się nie zmienia~).
Pozwól jej jeść w ciszy i spokoju, jeśli tego potrzebuje
(a potrzebuje na pewno, jeśli jedząc siada
daleko od reszty albo zamyka się w swoim
pokoju).
Relacja z jedzeniem osoby chorej na ED
jest zaburzona nie tylko ze strony psychologicznej, ale i z
fizycznej, a jej podreperowanie to co najmniej kilka miesięcy pracy.
Ważnym aspektem powrotu do zdrowia jest nauka świadomego jedzenia
(odsyłam do:
http://www.sztukazywienia.com/2013/03/ku-swiadomemu-jedzeniu-od-samego.html).
Osoba chora na bulimię ma problemy z rozróżnieniem głodu od
sytości i większości stanów emocjonalnych. Posiłki na ogół są
dla niej stresujące same z siebie, a stres, niestety, jest
najlepszym przyjacielem kompulsywnego obżarstwa, które zaś
prowadzi do zachowań kompensacyjnych. W głowie bulimiczki toczy się
ciągła walka, a zmagania się z natłokiem myśli dotyczących
jedzenia są powszechne zwłaszcza na początku walki z chorobą. Nie
zrozumiesz tego, jeśli jesteś osobą zdrową, ale doskonale wiesz o
czym mówię jeśli chorujesz. Zasady są proste. Posiłek powinien być
satysfakcjonujący; tzn. względnie smaczny, zdrowy, ładnie podany,
zjedzony przy stole (najlepiej w posprzątanym pokoju) i w spokoju,
bez odwracających uwagę bodźców, takich, jak dźwięki karetki z
telewizora czy rozmów. Arcyważne pytania o kawalera i to, jak w
szkole zostaw na później, najlepiej na moment po posiłku. Nie
dość, że nie będziesz przeszkadzać w trakcie jedzenia to jeszcze
zajmiesz myśli takiej osoby po nim, wtedy, kiedy prawdopodobnie nie
jest jeszcze pewna swojej sytości i już w swojej głowie idzie do
szafki po garść cukierków.
Nie namawiaj jej do jedzenia i słuchaj,
co do Ciebie mówi.
PS Nie sprawdza się w przypadku babć.
To szczególnie ważne, na przykład, przy świątecznym
stole. Przejadanie się najczęściej prowadzi do napadu
bulimicznego, więc namawianie bulimiczki na kolejny kawałek ciasta
po tym, jak już raz odmówiła to pchanie jej w objęcia
destrukcyjnego nałogu. Nie proponuj koleżance czekoladek, kiedy
mówiła, że chce ograniczyć słodycze. Nawet, jeśli przez chwilę
uzna Cię za nieuprzejmą to możesz mieć pewność, że w
niedalekiej przyszłości będzie za to wdzięczna, a fakt, że
oparła się pokusie pozytywnie zachęci ją do kontynuowania zdrowej
diety.
Słuchaj i okazuj empatię.
Dziewczyny z zaburzeniami odżywiania
albo nie mówią o swoim problemie wcale i udają, że go nie ma
albo, kiedy już się otworzą, mówią o jedzeniu, napadach i
rzyganiu na okrągło, co może być męczące. Jeśli chcesz o tym
słuchać staraj się okazywać empatię, na przykład zwrotami
"przykro mi, że musisz przez to przechodzić", ale unikaj
rad czy moralizowania. Hasła typu "po prostu tyle nie jedz"
osobom zdrowym wydają się sensowne i użyteczne, ale dla osoby
chorej są tylko przykrym spłyceniem problemu, niemożliwym zresztą
do wcielenia w życie. Uważaj co mówisz. Takie pytania jak "po co to jesz, skoro i tak wyrzygasz?" zapamiętujemy na długo, stoją nam potem ością w gardle i wracają w najmniej oczekiwanych momentach. Pamiętaj, że masz też prawo nie chcieć o
tym rozmawiać, jeśli problemy drugiej osoby negatywnie wpływają
na Twoje życie. Powiedz o tym w delikatny sposób.
Jest jeszcze kilka rzeczy, które
możesz zrobić dodatkowo, jeśli naprawdę bardzo mocno kochasz
osobę z zaburzeniami odżywiania, a jej zdrowie jest dla Ciebie
ważniejsze niż własne przyzwyczajenia. Nie będę ich opisywać
szczegółowo, postawię na myślniki.
Niektóre z nich wymagają wspólnego
zamieszkania, będą użyteczne dla rodziców chorujących
♥ Trzymaj jedzenie w kuchni, znajdź konkretnym produktom żywieniowym stałe miejsce (dzięki temu bulimiczka uniknie sytuacji w której zamiast puszki groszku znajduje ulubioną czekoladę).
♥ Postaraj się o to, by w lodówce zawsze było coś, co dana osoba może zjeść bez wyrzutów sumienia...
♥ ...ale nie kupuj na zapas, zwłaszcza rzeczy niezdrowych.
♥ Mów z wyprzedzeniem o swoich planach żywieniowych, jeśli dotyczą też one osoby chorej (na przykład w sytuacji, kiedy to ty przyrządzasz jej posiłki).
♥ Dowiedz się jakie typy produktów najczęściej pogrążają bliską Ci osobę i nie sięgaj po nie w jej obecności.
♥ Spróbujcie razem uczynić swoją dietę zdrowszą, nawet najmniejsze zmiany zostaną docenione.
♥ Zaproponuj wspólny wysiłek fizyczny, choćby spacer.
♥ Zapytaj czy jest coś, co możesz zrobić dla bliskiej Ci osoby w związku z jej chorobą i, jeśli to możliwe, dostosuj się do wskazówek.
A, no i prośba na koniec - NIE KUPUJCIE BULIMICZKOM NA ŚWIĘTA
SŁODYCZY. Serio, za cenę czekolady można kupić jakiś średniej
jakości lakier do paznokci, błyszczyk czy nawet mydło w płynie.
Wszystko będzie lepszą opcją niż słodkości, których i tak, na
pewno, ma w święta dookoła siebie od groma.
W najbliższym czasie planuję napisać o tym, czym jest i jak właściwie wygląda napad bulimiczny, opowiedzieć trochę o historii swojej choroby, wyznać wam dlaczego tak bardzo nienawidzę świąt, ponarzekać trochę na nikłe znaczenie poprawności językowej dla większości Polaków i zająć się tematem diet wykluczeniowych pod kątem osób z zaburzeniami odżywiania. Kolejność będzie, znając mnie, wybitnie przypadkowa.