Od ponad dziesięciu lat piszę fikcją i to, że takie zjawisko literackie jest obecne w Internecie wydawało mi się czymś oczywistym. Od najmłodszych lat przesiadywałam przy komputerze trochę za dużo, sklejałam mniej lub bardziej wartościowe teksty z ludźmi, których imiona były mi obce i bezskutecznie starałam się wytłumaczyć mamie, że to wcale nie tak, że pisząc moją własną postacią na Naszej-Klasie udaję kogoś innego.
Pisanie fikcją dla zdecydowanej większości społeczeństwa stanowi niezrozumianą zagadkę. To potoczne określenie wyewoluowało z gier fabularnych, czyli Role Playing Games (dosłownie: gry z odgrywaniem ról) powstałych w USA w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku, i z początku dotyczyło głównie planszówek. Całość rozgrywki toczy się w fikcyjnym, ustalonym wcześniej przez graczy świecie i polega mniej-więcej na tym, by stworzyć bohatera odpowiadającego konkretnym realiom, a następnie kierować jego "życiem" tak, żeby udało mu się osiągnąć założone cele. W dobie dygitalizacji schemat ten trochę ewoluował i dał początek grom RPG (takim jak na przykład kultowy Gothic czy seria The Elder of Scrolls), ale też pozwolił na rozwinięcie skrzydeł entuzjastom pisanej części tych rozgrywek, upowszechniając zjawisko fikcji tekstowej, którą zamierzam się zająć.
Fikcja tekstowa zapożyczyła pewne schematy z gier planszowych, choćby tworzenie kart postaci, obecność mistrza gry czy ustalanie realiów. To prosta zabawa. Pisanie najczęściej zaczyna się od krótkich tekstów, będących inicjacją spotkania postaci osób piszących, a potem stopniowo inicjuje się akcje. W sesji opisowej (bo tak nazywamy teksty, które powstają podczas pisania) biorą udział minimum dwie osoby, więc nigdy nie możesz być pewien tego, co się wydarzy, a Twój wpływ na fabułę jest zaledwie częściowy. Brzmi trochę strasznie, ale w rzeczywistości to tylko potęguje przyjemność z rozrywki. Za największą zaletę fikcji tekstowej osobiście uważam to, że nie narzuca - w przeciwieństwie do gier planszowych czy komputerowych - żadnych ograniczeń, jednocześnie oferując maksimum możliwości. Sesje opisowe można prowadzić praktycznie na każdej internetowej stronie, która umożliwia kontakt międzyludzki.
http://thatyoutuberino.tumblr.com/post/83851245664/preference-45-he-tweets-a-picture-of-you-on |
Przed pięcioma laty polskim przodownikiem w tej dziedzinie była NK.pl (wcześniej Nasza-Klasa.pl), ale dziś, stopniowo, jej miejsce zajmuje Facebook. Fikcją pisało i pisze się nadal również na forach, a najpopularniejsze z nich, na przykład Czarodzieje, mogą poszczycić się liczbą użytkowników sięgającą nawet trzech tysięcy, którą zgromadzili podczas swojej kilkuletniej działalności. Zjawisko to przeżywało swoje pięć minut również na różnych chatach, choćby IMVU, Flash-Chacie i POLchacie, blogach na Onecie, zapomnianej już witrynie Poszkole.pl czy nawet na Tumbrze. Całość często przechodziła na bardziej prywatne platformy. Zdarzało się, że osoby piszące ze sobą wymieniały się numerami gadu-gadu (dziś odpowiednikiem pewnie jest podawanie komuś swoich danych osobowych, umożliwiających kontakt na facebookowym messangerze) czy telefonu.
Nie spotkałam się z żadnymi danymi, które pokazywałyby ile osób spędza swój wolny czas pisząc sesje opisowe. Zebranie takich informacji byłoby zresztą bardzo trudne, a poszukiwania musiałyby objąć niemal każdą internetową witrynę. Najpopularniejsze grupy na NK.pl czy Facebooku, które zrzeszają fanów tego rodzaju pisanin, mają po dziesięć tysięcy członków. Ale to nie wszystko! Poza nimi istnieje cała masa innych, takich, które mogą poszczycić się aktywnością od tysiąca do pięciu tysięcy osób. To wszystko pozwala myśleć, że to zjawisko dotyczy naprawdę dużej części społeczeństwa. Ten sposób spędzania wolnego czasu od wielu lat nie zanika, a co najwyżej zmienia platformy. Młodsi (roczniki od 1998 w górę) najswobodniej czują się pisząc na Facebooku, starsi zaś chętniej korzystają z różnych for.
polskojęzyczne grupy na facebooku |
grupy zrzeszające osoby piszące fikcję na NK |
Na dynamikę rozwoju fikcji tekstowej w Polsce największy wpływ miał uruchomiony w 2006 roku portal Nasza-Klasa.pl, który oferował swoim użytkownikom tworzenie kont fikcyjnych. Wielbiciele fikcyjnego pisania stopniowo integrowali się na subforach nieistniejących szkół, takich, jak zapożyczone z anime Naruto Akademie Ninja czy licznie Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie wyjęte z uniwersum Harrego Pottera, ale też tworzyli własne światy fabularne, zarówno fantastyczne jak i realistyczne. Otwarta forma tego portalu pozwalała na stopniowe mieszanie się użytkowników wykorzystujących portal zgodnie z jego przeznaczeniem z tymi, którzy pisali na tej platformie teksty fikcyjne w formie opowiadań, co przyczyniło się do spopularyzowania tej rozrywki. Przed pisaniem tego tekstu przeprowadziłam mały research i zadałam chętnym członkom "społeczności fikcyjnej" kilka pytań. Odpowiedzi pokazywały, że prawie każda osoba prowadząca sesje opisowe do dziś pierwszy raz zerknęła się z fikcją tekstową właśnie na Naszej-Klasie. Podobnie było ze mną. Schemat poznania był dość prosty. Najpierw obserwowało się w milczeniu czyjąś pisaninę, śledząc losy postaci niczym najlepszą książkę, a im bardziej zasady tego świata stawały się jasne tym bardziej wydawał się on pociągający, co zaś prowokowało do założenia własnego konta i uczestnictwa w zabawie.
W 2006 roku nie wszystko wyglądało jednak tak pięknie, jakby się mogło wydawać, kiedy opisuję to z perspektywy czasu. Warto zwrócić uwagę na fakt, że fikcja najbardziej zainteresowała ludzi młodych (urodzonych w latach 1990-1999), którzy rzadko mogli pochwalić się wysokimi kwalifikacjami językowymi. Większość sesji opisowych prezentowało wówczas naprawdę opłakany poziom, ale tendencja była taka, że gorsi gonili lepszych, a Ci, którzy znali poprawną pisownię danego wyrazu zawsze w uprzejmy sposób poprawiali pozostałych. To, że przez sesje opisowe ludzie wzajemnie uczyli się poprawnego pisania jest jedną z ich największych zalet. Z odpowiedzi na moje pytania wynikało, że każda z osób piszących uważa, że bez fikcji miałaby o wiele uboższe słownictwo i tworzyło wiele gorsze teksty.
http://fikcja-n-k.blog.onet.pl/2012/02/25/oo3-jak-zaczac-i-o-czym-pisac-na-fikcji/
przykład poradnika do pisania fikcji bardzo niedobrej
|
przykład fikcji znacznie lepszej pozdro wonderlife, ja to tak na nielegalu |
Fikcja miała ważny wpływ nie tylko na rozwój umiejętności literackich, ale także na kształtowanie się tożsamości osób piszących. Dla większości z nas świat, który tworzyliśmy w opowiadaniach był na niektórych etapach życia równie ważny (o ile nie ważniejszy) co świat realny. Stanowił swojego rodzaju ucieczkę od problemów, choćby braku akceptacji wśród rówieśników. Na fikcji zawsze można było bez problemu znaleźć kogoś, kto Cię wysłucha i okaże zrozumienie. To dawało początek prawdziwym i wieloletnim przyjaźniom, a czasem nawet związkom. Świat zawsze był wykreowany, emocje często okazywały się jednak prawdziwe. Nie wiem czy byłabym w stanie zliczyć przepłakane noce, które zagwarantowały mi sesje fabularne. Byłam jedną z tych osób, które uczucia swoich postaci traktowały niemal jak własne, ale dziś wspominam ten czas z uśmiechem.
Tematyka poruszana w sesjach opisowych jest właściwie nieskończona (choć jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nigdy nie czytałam ani nie pisałam żadnej fabuły z opisami defekacji). Pisać można w różnych realiach. W przeszłości najczęściej pisało się w uniwersum Naruto, Plotkary, Harrego Pottera czy Zmierzchu. Pojawiały się też wilcze watahy, których wielbiciele wcielali się w zwierzęta należące do stada. Dzisiaj tendencja trochę się zmieniła, fikcja zawsze obserwuje trendy. Łatwo o wątki inspirowane komiksami i filmami Marvela albo DC, popularnymi anime (Yuri on Ice!!!) i serialami (choćby Gra o Tron i The Walking Dead). Jest też cała masa osób, którzy wcielają się w postacie swoich ulubionych aktorów czy muzyków. Istnieją też uniwersalne motywy, obecne zawsze, ale na co dzień mniej popularne. Zwykle są związane z wątkami oscylującymi dookoła tematyki medycznej, szkolnej, romansowo-obyczajowej czy wojennej. Ostatnio swoje pięć minut miało też 50 twarzy Greya. Nie zliczę, ile Anastasii szukało swojego Christiana Greya w zeszłoroczne walentynki.
Seks był na fikcji obecny zawsze i stanowi jej integralną część. Są ludzie, którzy piszą wątki oparte na zbliżeniach między postaciami częściej i tacy, którzy ich unikają, ale na próżno szukać osoby piszącej po szesnastym roku życia, która nigdy w życiu nie próbowała w tym swoich sił. Z mojej małej ankiety jednoznacznie wynika, że wątki dotyczące tej tematyki pomogły piszącym w nieinwazyjny sposób odkryć i zrozumieć swoje seksualne potrzeby. Były ważne dla większości z nas, zwłaszcza w młodym wieku, później – co prawdopodobnie ma związek z rozpoczęciem współżycia seksualnego w rzeczywistości – już mniej. Sesje opisowe sprzyjają też realizacji tych fantazji, których z różnych powodów nie można bądź nie chce się spełnić w rzeczywistości. Jako inną, ważną funkcję sesji opisowych opierających się na zbliżeniach między postaciami osoby z którymi rozmawiałam wymieniały tolerancję. Otwarty charakter wątków pozwalał na śledzenie treści dotyczącej zbliżeń par nieheteronormatywnych, a czytający szybko uznawali to za coś normalnego. Wśród osób piszących fikcją próżno szukać homofobów. Homoseksualizm jest uznawany za coś normalnego. Znam przypadki osób, którym doświadczenia na fikcji pomogły lepiej zrozumieć i zaakceptować swoją odmienną orientację seksualną.
http://68.media.tumblr.com/690b0e7b54b78bff891184db42c40c53/tumblr_ndebc4JAtn1tk3ktmo1_1280.jpg |
Fikcja wpłynęła na mnie w sposób znaczny, a osoby, z którymi pisałam w okresie szkoły podstawowej i gimnazjum miały ogromny wpływ na to jakim dzisiaj jestem człowiekiem. Byłam jedną z tych osób, które uciekały w wykreowany świat od problemów. Pisaniem zajmowałam sobie czas, znacząco poprawiłam też swoją ortografię. W szkole podstawowej tworzyłam znacznie lepsze teksty niż moi rówieśnicy i zawsze chętnie czytałam, szukając inspiracji do własnych fabuł. Byłabym zupełnie inna gdyby nie doświadczenia, które zebrałam w sesjach fabularnych. Nie spotkałabym wielu wspaniałych ludzi, z którymi utrzymuję realny kontakt do dziś, nie poznałabym pierwszej miłości i, co chyba najważniejsze, z pewnością nie byłabym teraz studentką sztuki pisania.